niedziela, 9 grudnia 2012

Rower czy samochód?

Cześć :),

Chyba  wszyscy wiedzą, że Holandia i Dania to kraje w których większość ludzi porusza się rowerami. Nigdy w Holandii nie byłam, ale chciałabym Wam dziś napisać parę słów o tym jak tu, w Danii wygląda sytuacja z rowerami.



 Myślę, że logo jest bardzo wymowne:). 


      Pisząc, że większość ludzi porusza się rowerami mam na myśli, że na światłach są korki rowerowe nie samochodowe. Nigdy tutaj nie widziałam długich korków samochodowych. Są tutaj z pewnością, ale nie tak duże jak w Polsce. Jest tu bardzo mało samochodów widocznych na ulicach. Dzieje się tak ponieważ miasto i okolica mają mądrze przemyślaną sieć komunikacji miejskiej  i podmiejskiej oraz mnóstwo obwodnic (autostrad i dróg ekspresowych- darmowych oczywiście!). Nikt nie musi przedzierać się przez centrum chcąc dotrzeć do celu. Kolejną sprawą jest to, że samochody w Danii są BARDZO drogie, a podatki ekologiczne wręcz kolosalnie wysokie (mogą przekraczać wartość samochodu  nawet dwukrotnie). Wydaje się to jakimś szaleństwem. Niech zatem nazwą mnie szaleńcem, ale jestem całym sercem za taką postawą!


W Kopenhadze są niebieskie pasy ruchu i sygnalizacja świetlna specjalnie dla rowerzystów.


Dla wielbicieli automobilizmu jest to spore utrudnienie, a do tego dochodzą ograniczone i drogie miejsca parkingowe. Jednak co na tym zyskujemy? Co na tym zyskuje powietrze i przyroda? Nie będę chyba zbyt naiwna jeśli stwierdzę, że wszyscy wiecie jaka jest różnica między wyjściem z domu i odetchnięciem świeżym, przejrzystym powietrzem, a gryzącym w gardło powietrzem przesyconym spalinami.
Przejdźmy jednak do kwestii rowerów. Dania jest małym krajem. Wszędzie jest tu relatywnie blisko. Tutaj poruszanie się rowerem jest tak naturalne, że nikt się nad tym nie zastanawia. Mam rower, więc go używam. Najbardziej rozbawił mnie widok całego parkingu miniaturowych rowerków przed budynkiem przedszkola. Już takie maluchy mają swoje kolorowe rowerki.
Duńczycy przystrajają rowery zależnie od pory roku, świąt czy humoru. Gromadnie parkują rowery przy stacjach metra czy na parkingach pod miejscami pracy.



Absolutnie nie przeszkadza im pogoda. Przeżyłam szok stojąc z moim rowerem pod dachem stacji benzynowej, czekając aż minie najgorszy deszcz. Nagle światło zmieniło się na zielone i zobaczyłam tłum ludzi pędzących w taka ulewę, że nawet ryby w jeziorze rozwinęłyby parasol! Daję  słowo, że około 2/3 ludzi żywo rozmawiało przez telefon, a reszta ze  słuchawkami w uszach  brnęła przez ulewę. Nie mieli płaszczy, parasoli, NIC! Ja wiem, że Wikingowie są twardzi, ale gdzie litość dla sprzętów elektronicznych?:)  
Puenta jest taka, że ani mroźna zima,  ani ulewna jesień nie jest w stanie przekonać Duńczyka do zmiany roweru na auto. 
Sama również używam roweru i jeśli muszę komunikacji miejskiej i podmiejskiej, jednak jeszcze daleko mi do entuzjazmu i odporności na pogodę jaką mają Duńczycy. Zobaczymy co będzie za rok!:)


W Kopenhadze możesz wypożyczyć za darmo rower jeśli potrzebujesz pilnie gdzieś podjechać,a własny rower masz w naprawie, lub został w domu. 



Przedziały specjalnie dla rowerzystów znajdziecie  każdym pociągu regionalnym, IC czy podmiejskim. W pociągach podmiejskich rower podróżuje za darmo!:)





A Wy co o tym sądzicie? Lubicie jeździć rowerem? Co sądzicie o takim ekologiczno-ekonomicznym podejściu Duńczyków? :)



Miłej  niedzieli!




B.W.N.

2 komentarze:

  1. ciekawy post... :) od najmłodszych lat rower jest moim jedynym środkiem transportu i jestem z tego dumna :D ruch to zdrowie, a endorfinki w parze ze świezym powietrzem i uczuciem wiatru we włosach stanowią coś niesamowitego :D choć przyznam, ze czasami...samochód jest niezbędny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniała sprawa, aż pozazdrościć! Tylko zupełnie nie do wprowadzenia w Polsce. Unikam jeżdżenia rowerem po drogach, bo kierowcy aut nie uważają rowerzystów za uczestników ruchu drogowego tylko za przeszkody, które trzeba jak najszybciej ominąć. Zwłaszcza strach jechać z dzieckiem, nie ma przecież odrębnych ścieżek rowerowych. W związku z tym w naszym przypadku wygląda to tak: rowery na auto, autem w spokojne miejsce, auto zostaje na parkingu, a my dopiero na przejażdżkę rowerową. Chore, ale typowe dla Polski.

    OdpowiedzUsuń